piątek, 20 lipca 2012

Rewolucja (2010)


Ruszają wrocławskie Nowe Horyzonty. W programie znalazł się, w ramach sekcji prezentującej kino meksykańskie, nowelowy film "Rewolucja", który w 2010 roku opisywałem dla portalu Filmweb. 
Przypominam tekst dla tych, którzy nadal planują swój kalendarz projekcji:




"Rewolucja" to film składający się z dziesięciu nowel, które na różne sposoby komentują rewolucję meksykańską (1910). Większość reżyserów wybrała w swoich pomysłach drogę okrężną - przez nawiązanie do rewolucyjnych symboli, do pamięci, wreszcie do współczesnych problemów. 
    
Poszczególne etiudy różnią się stopniem abstrakcji. Przejrzysta jest idea filmu "Sklep firmowy". Mariana Chenillo wybrała dla swojego filmu jeden z przykładów współczesnego łamania praw pracowniczych; poprzez prostą historię pracownicy supermarketu nawiązują do niekończącej się walki, jaką muszą prowadzić ubodzy zatrudnieni. W "Pięknym i kochanym" Patricii Riggen kobieta żyjąca na emigracji w Stanach Zjednoczonych ma spełnić życzenie umierającego ojca i pogrzebać go w Meksyku; tam odkryje żywą pamięć o przeszłości i pierwszy raz zatęskni do opuszczonej ojczyzny. Bohaterem noweli Rodrigo Plá jest wnuk Pancho Villi. Wzruszony przyjeżdża do rodzinnego miasta sławnego przodka na zaproszenie miejscowego polityka. Tu jednak zobaczy, że symbole rewolucyjne stały się rekwizytem w politycznym spektaklu. Wszystkie te filmy łączy odniesienie do meksykańskiej wspólnotowości, do przekazu i stwarzania narodowej tradycji (na  tym szczególnie skoncentrowany jest "Lucio Gaela" Garcii Bernala) czy do codzienności kraju. 


    
Ciekawsze wydają się w "Rewolucji" te nowele, które w mniej oczywisty sposób wiążą się z "zadanym" tematem filmu. "To jest moje królestwo" Carlosa Reygadasa to surowy montaż nagranej kamerami wideo wiejskiej uroczystości. Surrealistyczny "Wiszący ksiądz" Amata Escalantego jest historią księdza i dwojga dzieci idących przez pustynię; w alegorycznym "R-100" Gerarda Naranja dwóch zakrwawionych mężczyzn szuka jakiegokolwiek pojazdu, który wydobędzie ich z pustkowia. 
    
Wszystkie te filmy łączy umiejętność nienachalnego opowiadania o problemach historii   i rewolucyjnego dziedzictwa. Reżyserom większości nowel udaje się uniknąć patosu; nie osuwają się ani w pochlebstwo, ani w samobiczowanie. Szczęśliwie dla meksykańskiej kinematografii, zalazło się w niej aż tylu "sprawiedliwych".   


Pierwotnie tekst ukazał się tutaj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz